środa, 26 października 2016

Recenzja "Steins;Gate" - odc. 3

Na wstępie zaznaczę, że tekst zawiera spoilery z dziewiątego odcinka AnoHany, więc, jeśli jeszcze go nie obejrzeliście i nie chcecie sobie psuć zabawy, wróćcie tu po skończeniu seansu :-)

Anime Steins;Gate opowiada o grupie przyjaciół, którzy razem stworzyli coś na kształt laboratorium. Walczą oni z wyimaginowaną organizacją - Agencją. Główny bohater to Okarin Kyouma. Wybrał się on wraz ze swoją przyjaciółką Mayushi na wykład dotyczący podróży w czasie. Tam stała się jednak rzecz bardzo zaskakująca - w składniki znalazł nieżywą Makise Kurisu - młodą wynalazczynię. W tym czasie została do niego wysłana wiadomość przez jego kolegę z laboratorium. Okazało się, że dotarła ona do odbiorcy, ale w przyszłości! Okarin spotkał więc Kurisu jeszcze raz, co było dla niego nie lada szokiem.

Anime Steins;Gate to anime niezwykle pasjonujące. Fabuła jest bardzo ciekawa i nie mogę się doczekać, by obejrzeć dalsze zmagania bohaterów z czasem. Strona audiowizualna również stoi na mistrzowskim poziomie. Kreska jest jedną z lepszych jakie dotąd widziałem. Odnośnie dźwięku, to sami posłuchajcie openingu tego anime.


niedziela, 23 października 2016

Recenzja "AnoHana" - odcinek 1

Na wstępie zaznaczę, że tekst zawiera spoilery z pierwszego odcinka AnoHany, więc, jeśli jeszcze go nie obejrzeliście i nie chcecie sobie psuć zabawy, wróćcie tu po skończeniu seansu :-)

AnoHana to anime opowiadające o grupie przyjaciół, których przyjaciółka - Menma - zginęła w czasie ich dzieciństwa w wyniku niefortunnego wypadku. Gdy bohaterowie dorośli już nieco i uczęszczają do liceum, dziewczyna daje o sobie znać. Jeden ze znajomych, Jintan, gości w swoim domu… ducha dziewczyny! Z wyglądu przypomina ona zwykła nastolatkę, lecz jedynie chłopiec może ją zobaczyć. Yadomi, bo takie jest jego prawdziwe imię, nie jest jednak typowym uczniem. Unika szkoły i nie chce do niej chodzić, całe dnie spędza w domu przed ekranem telewizora bądź grając w gry wideo. Boi się także spotkań z innymi ludźmi, którzy uważają go za wariata. Czasem odwiedza go jedynie przyjaciółka, Anjou, z którą relacje nie są już tak pozytywne jak dawniej. Gdy wychodzi z domu, spotyka go dwoje dawnych znajomych - Tsurumi i Matsuyukiego, którzy jednak wątpią w prawdziwość istnienia Menmy i jedynie go wyśmiewają.
Pierwszy odcinek AnoHany przypadł mi do gustu. Bohaterowie są głębocy i niejednoznaczni. Fabuła także mnie zaciekawiła. Muzyka również jest niczego sobie. Mam jednak zastrzeżenia odnośnie kreski, która momentami jest koślawa i wygląda na niedopracowaną. Mimo to, uważam, że anime ma ogromny potencjał i ze zniecierpliwieniem na kolejne odcinki. A jak wam podobał się ten odcinek? Podzielcie się swoją opinią w komentarzu! :-) Na koniec łapcie jeszcze opening AnoHany, który moim zdaniem jest genialny :-)



sobota, 22 października 2016

Recenzja "Flip Flappers" - odc. 2

Na wstępie zaznaczę, że tekst zawiera spoilery z pierwszego odcinka “Flip Flappers”, więc, jeśli jeszcze go nie obejrzeliście i nie chcecie sobie psuć zabawy, wróćcie tu po skończeniu seansu :-)

Początek drugiego odcinka był bardzo “zwyczajny”. Kokona obudziła się jakby nigdy nic, prawdopodobnie uznając sytuację z pierwszego odcinka tylko za sen, jednak wszystko, co wydarzyło się naprawdę. Dziewczyny spotkały się ponownie i raz jeszcze wyruszyły na przygodę. W pogoni za królikiem Kokony trafiły do bajkowego świata przywodzącego na myśl “Alicję z Krainy Czarów”. Przy okazji warto wspomnieć, że uczennicom wyrosły… uszy i ogony. Gdy uratowały pupila czarnowłosej “podróżniczki”, wróciły do prawdziwego świata, a Papika zabrała towarzyszkę do bazy wypadowej i szefa całej organizacji zajmującej się zbieraniem tajemniczych odłamków. Potem znów zrobiło się mrocznie. Zostały bowiem zamknięte w czymś na kształt klatek i tym odcinku odcinek się urwał.

Oprawa audiowizualna drugiego odcinka nie odstawała od poprzedniego. Poziom jest wysoki i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Jeśli chodzi o fabułę to na razie nadal prawie nic nie wiadomo, choć dowiedzieliśmy się o tym, że zebranie pewnej ilości kryształów skutkuje spełnieniem życzenia osoby, której się to udało. Mimo wszystko to nadal zbyt mało jak na drugi odcinek i szczerze wierzę, że już niedługo dowiemy się więcej.

To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszą recenzję. Mam nadzieję, że się Wam spodobała i zachęcam do przeczytania reszty postów. :)

niedziela, 16 października 2016

Recenzja "Flip Flappers" - odc. 1

       
Na wstępie zaznaczę, że tekst zawiera spoilery z 1 odcinka “Flip Flappers”, więc, jeśli jeszcze go nie obejrzeliście i nie chcecie sobie psuć zabawy, wróćcie tu po skończeniu seansu :-)

Anime “Flip Flappers” opowiada o losach dwóch dziewczyn, borykającej się z problemem wyboru przyszłej szkoły Kokony oraz wiecznie żywej i energicznej Papiki. Dziewczyny wpadają na siebie przypadkiem, kiedy ta druga szuka kogoś, kto pomógłby w pewnym eksperymencie. Pewnego dnia, gdy Kokona zmierza do szkoły zauważa dziewczynę latającą na... desce surfingowej. Jak już się pewnie domyśliliście była to właśnie Papika, która jednak szybko zniknęła z oczu bohaterki.
Ich ponowne spotkanie miało miejsce podczas przerwy szkolnej, kiedy to Kokona szukała miejsca, by spokojnie przemyśleć swoje problemy. Dziewczyny przeniosły się do innego świata, nazwanego przez twórców Pure Illusion. Tam przeżyły prawdziwą przygodę, wpadając przy tym w nie lada kłopoty. Kokona bowiem zgubiła okulary, a lekko narwana Papika, nie zważając na niebezpieczeństwo, ruszyła na ich poszukiwania. Była bliska śmierci, lecz druga dziewczyna uratowała jej życie, uwalniają przy tym potężną moc. Przy okazji udało się im znaleźć tajemniczy odłamek, który był celem misji uratowanej przez Kokonę dziewczyny.
Gdy naszym heroinom udało się w końcu wydostać z Pure Illusion, Papika zapytała, czy nie wyruszyłyby kiedyś na kolejną przygodę, lecz Kokona bez dłuższego namysłu odmówiła. Następnie, nie wiadomo skąd, pojawiły się humanoidalne roboty, które miały zamiar porwać dziewczyny i… w tym momencie odcinek się zakończył.

“Flip Flappers” jest anime niezwykle specyficznym. Trzeba się do niego przekonać. Przy tym odcinku bawiłem się naprawdę nieźle i mam nadzieję, że pozostałe również mnie nie zawiodą.
Dużym brakiem tego odcinka jest, moim skromnym zdaniem, brak jakiegokolwiek zarys fabularnego. Ot zapoznajemy się z dwoma skrajnie różnymi dziewczynami i przeżywamy z nimi w miarę ciekawą i obfitującą we wrażenia przygodę. Przydałaby się tu jakaś głębsza historia.
Od strony graficznej anime to mnie urzekło. Stosunkowo prosta i jednocześnie bardzo bajkowa grafika potrafi zaciekawić. Warto też wspomnieć o uśmiechu Papiki, który topi serca wszystkich odbiorców. Ma on w sobie coś, co sprawia, że aż miło się ogląda poczynania tej niezdarnej, lekko narwanej dziewczyny.
Jeśli chodzi o muzykę to także trzyma przyzwoity poziom, chociaż żaden z utworów nie utkwił mi w pamięci.

Podsumowując, uważam, że tytuł ma szansę być niezłą serią, która potrafi zarówno bawić, jak i opowiedzieć historię przyjaźni dwóch skrajnie różnych dziewczyn. Uważam, że jako niezobowiązująca seria rozrywkowa puki co dobrze spełnia swoją rolę. Mi przypadła do gustu, aczkolwiek nie każdy musi mieć w stosunku do niej te same odczucia. Dajcie znać w komentarzach, czy wam spodobał się ten tytuł. Do następnego wpisu! ;-)

sobota, 15 października 2016

Recenzja "Shuumatsu no Izetta" - odc. 1

         Na wstępie zaznaczę, że tekst zawiera spoilery z 1. odcinka “Shuumetsu no Izetta”, jeśli więc  jeszcze go nie obejrzeliście i nie chcecie sobie psuć zabawy, wróćcie tu po skończeniu seansu :-)

         Akcja anime “Shuumetsu no Izetta” rozgrywa się w 1939 roku. Na świecie panuje obecnie wojna. Tytuł opowiada o losach księżniczki małego kraju o nazwie Elystadt. Orfiné, bo o niej mowa, próbuje uratować swój dom przed zniszczeniem przez agresora – Germanię. W tym celu udaje się na negocjacje z potencjalnymi sojusznikami. 
         Już podczas podróży pociągiem bohaterka napotyka problemy. Germańscy żołnierze, mający rozkaz przeszukania pociągu, odnajdują księżniczkę i jej towarzyszy. Po ucieczce Elystadtczyków na dach dochodzi do krótkiej wymiany ognia, po czym zbiegają oni do wagonu służącego jako magazyn. Tam bohaterowie znajdują swego rodzaju trumnę, w której transportowana jest jakaś dziewczyna.

         Żołnierze w końcu ich znaleźli, lecz księżniczce udaje się zbiec. Nie obyło się jednak bez strat. Jeden z kompanów Finé został, niestety, postrzelony i zmarł.
Bohaterka ostatecznie dociera na spotkanie, które nie poszło po jej myśli. Przedstawiciel Brytanii odmówił pomocy Elystadtowi. Dodatkowo księżniczka została złapana przez germańskich żołnierzy.
Sytuacja na froncie, jak się okazało, nie przebiegała zbyt pomyślnie dla Elystadtczyków. Finé była transportowana samolotem. Wraz z nią na pokładzie znalazł się tajemniczy sarkofag. Gdy nie w pełni przytomna, czerwonowłosa dziewczyna dostrzegła, kto jest zakładnikiem Germanów, przebudziła się ze snu. Była to przyjaciółka z dzieciństwa Finé - Izetta, która stała się potężną czarownicą. Zniszczyła ona samolot, ratując tym samym  księżniczkę z opresji.



         Pierwszy odcinek “Shuumetsu no Izetta” uważam za udany. Jest to nietypowa mieszanka lekko zmodyfikowanej historii naszego świata, która, mimo zmienionych nazw państw, jest nam dobrze znana chociażby z lekcji historii, ze szczyptą magii. W wypadku tak niestandardowych produkcji ciężko powiedzieć, czy seria do końca utrzyma wysoki poziom pierwszego odcinka, lecz w Japonii powstało już wiele produkcji, na swój sposób, specyficznych, które zyskały dużą popularność. Martwi mnie także mała liczba epizodów (będzie ich 12), gdyż w tak krótkim czasie ciężko nawiązać więź z postaciami i tym samym się do nich przywiązać. Mimo to pokładam w serii duże nadzieje, gdyż, moim zdaniem, historia wydaje się być interesująca.
Urzekła mnie także szata graficzna “Izetty”. Postacie wyglądają na dopracowane. Szczegółowe animacje potrafią przyprawić o dech w piersiach.
Muzyka z anime również przypadła mi do gustu. Żaden z utworów nie zapadł mi głęboko w pamięć, lecz były one na stosunkowo wysokim poziomie. Warto tu także wspomnieć piękny ending, który może wpaść w ucho.

         Podsumowując, uważam, że seria “Shuumetsu no Izetta” ma potencjał ku temu, by stać się jednym z lepszych anime sezonu. Oglądanie pierwszego odcinka sprawiło mi sporo radości. Nie mogę się doczekać, by podzielić się z Wami wrażeniami z drugiego epizodu przygód Finé i Izetty.
A czy wam spodobał się pierwszy odcinek tego anime? Czekam na wasze komentarze
:-)