sobota, 22 października 2016

Recenzja "Flip Flappers" - odc. 2

Na wstępie zaznaczę, że tekst zawiera spoilery z pierwszego odcinka “Flip Flappers”, więc, jeśli jeszcze go nie obejrzeliście i nie chcecie sobie psuć zabawy, wróćcie tu po skończeniu seansu :-)

Początek drugiego odcinka był bardzo “zwyczajny”. Kokona obudziła się jakby nigdy nic, prawdopodobnie uznając sytuację z pierwszego odcinka tylko za sen, jednak wszystko, co wydarzyło się naprawdę. Dziewczyny spotkały się ponownie i raz jeszcze wyruszyły na przygodę. W pogoni za królikiem Kokony trafiły do bajkowego świata przywodzącego na myśl “Alicję z Krainy Czarów”. Przy okazji warto wspomnieć, że uczennicom wyrosły… uszy i ogony. Gdy uratowały pupila czarnowłosej “podróżniczki”, wróciły do prawdziwego świata, a Papika zabrała towarzyszkę do bazy wypadowej i szefa całej organizacji zajmującej się zbieraniem tajemniczych odłamków. Potem znów zrobiło się mrocznie. Zostały bowiem zamknięte w czymś na kształt klatek i tym odcinku odcinek się urwał.

Oprawa audiowizualna drugiego odcinka nie odstawała od poprzedniego. Poziom jest wysoki i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Jeśli chodzi o fabułę to na razie nadal prawie nic nie wiadomo, choć dowiedzieliśmy się o tym, że zebranie pewnej ilości kryształów skutkuje spełnieniem życzenia osoby, której się to udało. Mimo wszystko to nadal zbyt mało jak na drugi odcinek i szczerze wierzę, że już niedługo dowiemy się więcej.

To byłoby na tyle jeśli chodzi o dzisiejszą recenzję. Mam nadzieję, że się Wam spodobała i zachęcam do przeczytania reszty postów. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz